Zanzibar

Spontaniczna i nieplanowana wcześniej podróż na Zanzibar okazała się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę! W dobie pandemii, gdzie podróżowanie wydawało się być niemożliwe, nagle otwarcie granic Tanzanii dla turystów okazało się wybawieniem i szansą na ucieczkę do raju. Brak testów, obowiązkowej kwarantanny, maseczek przyciągnął zwiedzających na największą wyspę archipelagu Zanzibar, położoną na oceanie indyjskim. Oczywiście wyspa ta już od kilku lat przeżywa oblężenie, gdyż słynie z przepięknych plaż, turkusowej wody, uśmiechniętych i przyjaźnie nastawionych mieszkańców oraz charakteryzuje się niesamowitą mieszkanką kulturową. Na ulicach większych miast spotkamy Arabów, Hindusów, Afrykańczyków i Chińczyków. Co jeszcze na nas tu czeka?

Białe plaże i turkusowa woda

To znak charakterystyczny Zanzibaru. Wyspa słynie z pięknych plaż, z delikatnym jak mąka piaskiem. Te najpiękniejsze znajdują się w północnej części wyspy Nungwi. Ja zatrzymałam się w północno-wschodniej części wysypy Kiwengwa, dzięki czemu mogłam doświadczyć tzw. pływów, które każdego dnia zmieniają wygląd rajskich plaż. W trakcie pływów woda cofa się o kilkaset metrów, odsłaniając zupełnie inne oblicze podwodnego świata. Dno oceanu z wszystkimi jego dobrodziejstwami i skarbami jest na wyciągniecie ręki. Spacer po nim w trakcie odpływu umożliwia obserwowanie podwodnych stworzeń, które pozostały na piasku, a także podziwianie ogromnych rozgwiazd czy też muszli. Spacer po dnie jest jednym z najbardziej wyjątkowych doświadczeń, jakie oferuje Zanzibar.

Dodatkowym zaskoczeniem jest pojawienie się w trakcie odpływu kobiet (często z małymi dziećmi), które zbierają algi i tworzą z nich tzw. ,, wodne” pola uprawne. W czasie przypływu kobiety wracają do domu a pola znowu znikają pod taflą wody.

Farma przypraw

Jeżeli wybieracie się na tę rajską wyspę koniecznie należy odwiedzić farmę, gdzie można zobaczyć jak są uprawiane często używane przez nas w kuchni egzotyczne przyprawy i owoce. Podczas tego ciekawego doświadczenia dowiemy się, jak wyglądaj i rosną np. cynamon, wanilia, czerwone curry, ziele angielskie, gałka muszkatołowa czy ananasy. Ciekawe doświadczenie, które poszerza horyzonty.

Podczas chodzenia z przewodnikiem po farmie towarzyszył nam tzw. ,,kokosowy chłopiec”.  Chłopiec-pomocnik, który ścina, odcina, wykopuje i wykrawa odpowiednie części roślin, by przynieść je i zaprezentować turystom. Dodatkowo w wolnych chwilach wyplata z liści drzew palmowych ozdoby typu kapelusze, torebki, bransoletki itd., w które następnie ubiera gości. Oczywiście napiwek obowiązkowy:)

Na koniec mieliśmy przygotowany obiad, który był pełen aromatycznych przypraw i niezapomnianych smaków. Potem prezentację umiejętności wspinaczkowych po kokosy oraz degustację egzotycznych owoców. Dodatkowo po raz pierwszy zdecydowałam się spróbować najbardziej śmierdzącego owocu duriana. Smak pozytywnie mnie zaskoczył w przeciwieństwie do zapachu, ale posmak w ustach pozostał na długo, co nie było przyjemne.

Prison Island

Mała wyspa, na której na początku XIX wieku przybysze z dalekich krajów odbywali dwutygodniową kwarantannę, jeżeli były choć najmniejsze podejrzenia jakiejkolwiek choroby. Po jakimś czasie zaczęto ją również wykorzystywać jako punkt wakacyjnego wypoczynku. Dziś niestety przypomina opuszczone miejsce. Po co więc tam pojechaliśmy? Na wyspę przyciągają tłumy, ponieważ znajduje się tu jedno z największych Sanktuarium Żółwi Aldabra. Gady te nie pochodzą z Zanzibaru, zostały przywiezione na wyspę, na początku XX wieku w darze od brytyjskiego rządu Seszeli w liczbie czterech sztuk. Początkowo trzymano je na samym Zanzibarze. Ze względu na częste kradzieże młodych na sprzedaż, władze zdecydowały się przenieść żółwie na Prison Island, gdzie rezydują do dzisiaj.

Wchodząc do ich sanktuarium zamieram! Nigdy jeszcze nie widziałam tak ogromnej liczby żółwi w jednym miejscu! Wszystkie mają napisane na skorupie liczby, które oznaczają ich wiek. Najstarszy Aldabra ma 192 lata! Żółwie można karmić otrzymanymi przy wejściu listkami sałaty i zielonych gałązek. Te długowieczne olbrzymy są bardzo ruchliwe i nie boją się ludzi. Kolejne ciekawe doświadczenie. Stąd wracamy naszą łodzią do miasta, które jest ostatnim punktem naszej wycieczki.

Stone Town

Inaczej Kamienne Miasto i starówka stolicy Zanzibaru. Pośród wąskich i krętych uliczek, w których nie zmieści się samochód, odnajdziemy mieszankę kultury afrykańskiej, arabskiej, indyjskiej i europejskiej. Niegdyś centrum wschodnioafrykańskiego handlu niewolnikami między Azją i Afryką, dziś obfituje w liczne bazary, meczety oraz ogromne domy w stylu arabskim. Do najważniejszych zabytków Stone Town należy zaliczyć: Stary Fort (gdzie znajdują się pozostałości prawdziwego Kamiennego Miasta), amfiteatr (tutaj odbywają się popularny festiwal muzyki afrykańskiej Sauti za Busara i festiwal filmowy Zanzibar International Film Festival), Dom Cudów (to dawny pałac sułtana Barghasha ibn-Saida, syna pierwszego sułtana panującego na Zanzibarze).

Będąc w Stone Town warto odwiedzić Muzeum i Dom Freddiego Mercurego oraz dawny targ niewolników, gdzie znajdziemy słynne kamienne rzeźby połączone ze sobą łańcuchami, upamiętniające niewolnictwo na Zanzibarze.

Chodząc wąskimi uliczkami szczególną uwagę przykuwają piękne, rzeźbione drzwi z wystającymi kolcami. To one były zawsze najważniejszym elementem domu, a jednocześnie symbolem bogactwa i wizytówką właściciela. Owe kolce miały służyć jako zabezpieczenie przed włamaniem, które zwykle odbywało się na wytresowanym słoniu, forsującym swoim cielskiem wielką bramą czy drzwi. Pomysł na drzwi z kolcami przywędrował na Zanzibar z Indii.

Liczne sklepiki z pamiątkami, biżuterią ręcznie robioną, kolorowy targ z przyprawami, warzywami oraz owocami morza, rybami przyprawiał o zawrót głowy nie tylko różnorodnością i ilością rzeczy, ale również zapachem i hałasem;)

Seafood Safari

Całodniowa wycieczka, która była najlepszym wyborem spośród wszystkich oferowanych wycieczek na wyspie. Pływanie z delfinami, snoorkowanie na rafie koralowej, gdzie można było podziwiać piękne i kolorowe ryby dostarczyło nam niezapomnianych emocji!

Po tych wodnych atrakcjach mieliśmy czas dla siebie na pięknej plaży, gdzie zjedliśmy królewski obiad. Homary, ośmiornice i krewetki podane z grilla wprost rozpływały się w ustach!

Następnym punktem wycieczki była wizyta w Baraka Natural Aquarium. Tu można nie tylko podziwiać, karmić, ale również pływać z morskimi żółwiami. Ja zdecydowałam się wejście do wody, ale nie trwało to długo. Uczucie, że te dzikie gady pływają wokół ciebie, dotykają i zaczynają podgryzać szybko ,,wyciągnęło” mnie z wody;)

Koniec wycieczki miał miejsce na przepięknych plażach północnej części wyspy Nungwi, gdzie mogliśmy w lokalnym barze spróbować miejscowych smakołyków i napoi;)

Masajowie

Najsłynniejsze plemię Tanzanii i Kenii. Masajowie żyją głównie z uprawy ziemi oraz hodowli bydła, prowadzą półkoczowniczy tryb życia. Obecnie na Zanzibarze można ich spotkać niemalże na każdej plaży: wysocy, szczupli, ubrani w charakterystyczny dla nich kolorowy strój-tunikę, do tego mnóstwo biżuterii i specyficzne sandały na nogach . My ich poznaliśmy z trochę innej strony, nie tej dzikiej, wojowniczej. Coraz więcej Masajów przenosi się do miast, porzuca wojowniczy tryb życia. Często sprzedają biżuterię, którą sami robią oraz spacerują po plażach, w okolicach hoteli wiedząc, ze turyści chętnie zrobią sobie z nimi zdjęcia, za co oczywiście należy zapłacić;)

The Rock

Słynna restauracja mieszcząca się w południowo-wschodniej części wyspy przyciąga nie tylko turystów szukających wrażeń kulinarnych, ale wszystkich, którzy chcą sobie zrobić zdjęcie na jej tle. Restauracja przypomina wiejską chatkę, która została zbudowana na niewielkiej skale otoczonej wodą. Przyznam, że wygląda uroczo:) Ceny samych dań jak w dobrej europejskiej restauracji, ale mimo wszystko warto i polecam:)

Warto wiedzieć

Poniżej kilka przydatnych informacji dla osób, które planują wyjazd na Zanzibar:

  • po przylocie na lotnisku obowiązkowo należy wykupić wizę, która kosztuje 50$ USA,
  • pomimo tego, iż obowiązującą walutą lokalną jest Szyling Tanzański, wszędzie można płacić dolarami amerykańskimi,
  • nie ma obowiązkowych szczepień, choć WHO sugeruje, aby mimo wszystko przed wylotem zaszczepić się przeciwko żółtej febrze, żółtaczce typu A i B oraz tężcowi i polio,
  • warto zabrać upominki, prezenty dla dzieci typu: kredki, notesy, kolorowanki, lizaki. Dzieci na wyspie, plażach jest mnóstwo i warto zawsze coś im dać.
  • pamiętajmy, że jest to w 95% kraj muzułmański i poza hotelem skąpe ubranie nie zawsze jest mile widziane,
  • korupcja jest tu rozwinięta na szeroką skalę; za pieniądze można kupić i załatwić wszystko, a policja bierze łapówki nawet za to, że w samochodzie przewozi się turystów,
  • Zanzibar jest biedną wyspą, która żyje tylko z turystki. Warto o tym pamiętać i w miarę możliwości zawsze zostawiać napiwki (średnia miesięczna zarobków np. nauczyciela to 150$),
  • nie jest tanio! Hotele w większości należą do obcokrajowców, stad też wysokie ceny,
  • wycieczki całodniowe oscylują w przedziale 60-80$. My korzystaliśmy z lokalnej firmy Omar Zanzibar, którą znalazłam na fb i z pełną odpowiedniością mogę ich polecić:).

Podejrzyj(otworzy się w nowej zakładce)