San Juan-Puerto Rico

Pierwszy przystanek na wyspach karaibskich. Zatrzymuje się na 3 dni w San Juan, sercu/stolicy tego pięknego miejsca, które mnie zauroczyło.

San Juan

Miasto położone nad Oceanem Atlantyckim z najważniejszym portem tego państwa, skąd nie tylko przypływają/odpływają statki z towarami, ale tu właśnie zacznie się moja przygoda na jednym ze statków turystycznych po Karaibach(o tym w kolejnym poście). San Juan, oprócz pełnienia istotnej funkcji gospodarczej jest również ważnym centrum kulturalnym i turystycznym. Przepełnione pięknymi zabytkami ze specyficznym, karaibskim klimatem, gdzie nikt się nie śpieszy, wszyscy są uprzejmi, zrelaksowani i uśmiechnięci 🙂

Zwiedzanie zaczynam wcześnie rano, aby uniknąć tłumów i smażenia się w gorącym słońcu. Dodatkowo jet lag nie pozwala mi długo spać, więc po 7 rano wychodzę z mapą w ręku z zaznaczonymi najważniejszymi punktami, które warto zobaczyć. Przechadzam się wąskimi uliczkami z czarującymi, barwnie pomalowanymi kamienicami i świątecznymi dekoracjami, które dodatkowo dodają uroku temu miejscu. Mijam od czasu do czasu uśmiechniętych i życzliwych mieszkańców. Turystów jeszcze nie widać, więc na spokojnie zwiedzam Cathedral Bautista oraz podziwiam La Fortaleza – główną siedzibę rządu Puerto Rico z wielką, narodową flagą rozłożoną wzdłuż ulicy i pięknymi, świątecznymi dekoracjami.

Następnie kieruje się do Paseo del Morro promenady, która rozciąga się wzdłuż oceanu z jednej strony a z drugiej wielkiego, obronnego muru. Po drodze mijam Pigeon’s Park, Cristo Chapel, Paseo de la Princesa z bramą do miasta i udaję się w kierunku:

Castillo San Felipe del Morro

ogromnej twierdzy, położonej na skalistym wzgórzu/cyplu, miasta, skąd rozpościera się zapierający dech w piersiach widok. Twierdza zbudowana została w celu obrony San Juan od strony oceanu. Temu miejscu poświęcam dłuższą chwilę. Widok na wodę, szum fal i ogromna przestrzeń są jednymi z moich ulubionych, których na co dzień mi najbardziej brakuje, więc delektuje się chwilą.

Schodząc z zamku przechodzę obok pięknego cmentarz Santa Maria Magdalena de Pazzis Cemetery, który charakteryzuje się tym, że jest cały w bieli w przeciwieństwie do naszych smutnych, szarych cmentarzy.

Wracając do hotelu(mieszkam w samym centrum Old San Juan, dzięki czemu mam wszędzie blisko), mijam kolorowe murale, podziwiam piękne wejścia do kamienic, lokalne knajpki, bary z głośną muzyką i małe restauracje. Zatrzymuje się, aby skosztować lokalnej przekąski, która jest mi znana z Brazylii. Regeneruje siły i wyruszam na zwiedzanie drugiej części miasta.

Castillo de San Cristobal

Największy hiszpański fort/zamek obu ameryk zbudowany w XVII wieki. Utrzymany w bardzo dobrym stanie, z wieloma ukrytymi, podziemnymi korytarzami, tunelami,  komnatami i schodami. Piękne historyczne miejsce, sporo chodzenia i niezapomniane widoki na panoramę miasta. Z pewnością warto go zobaczyć!

Beach Time

W San Juan jest wszystko: piękna architektura, zabytki oraz cudowne plaże. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ja kocham wodę, szum fal, więc wygospodarowałam czas również na relaks. Cudowna, błękitna woda, ciepły, delikatny, żółty piasek i bujna zieleń zdecydowanie sprzyjały wypoczynkowi na plaży.

W kolejnym dniu wynajętym samochodem wybieramy się na północny wschód wyspy. Jedziemy już wspólnie z przyjaciółmi, którzy również będą uczestniczyć ze mną w rejsie po Karaibach. Dziś  w planie National Tropical Rain Forest oraz kilka pięknych, poleconych spotów(głównie plaże;).

Niestety ograniczony czas nie pozwolił mi zobaczyć małych wysepek oraz zachodnio- południowej części wyspy. Niemniej jednak już po tym co zobaczyłam, choć to nie wszystko, poleciłabym to miejsce. San Juan mnie zauroczyło i z pewnością chciałabym tu jeszcze wrócić! Jedyny minus to ceny hoteli, które są moim zdaniem mocno zawyżone, ale tak już jest niestety na wyspach karaibskich.